Prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz
SGGW
Samodzielny Zakład Entomologii Stosowanej, ul. Nowoursynowska 159, 02-787 Warszawa
Bąki, jusznice, ślepaki i gzy na pastwisku
Latem są postrachem bydła pasącego się na pastwisku. Odgłos brzęczenia wywołuje u bydła nerwową i gwałtowną reakcję. Krowy energicznie oganiają się ogonem, uciekają do miejsc zacienionych lub zanurzają się w stawie po głowę. Pamiętam, że w czasie upałów moja czarna krowa zwana Murzynem w godzinach południowych po zerwaniu elektrycznego ogrodzenia pastwiska przybiegała do obory, aby ukryć się przed bezlitosnymi dręczycielami. Bąki, jusznice i ślepaki z rodziny bąkowatych chcą krwi, a gzy – dokuczliwe pasożyty bydła – atakują w celu złożenia jaj.
Bąkowate mają krępe ciało z charakterystyczną wypukłą głową, na której są duże, lśniące i często kolorowo ubarwione oczy. Oczy u samców stykają się, a u samic rozdziela je wąskie czoło. Zróżnicowane ubarwienie oczu tych owadów służy często jako cecha diagnostyczna przy ich oznaczaniu. Narządy gębowe samic tworzą kłujkę, którą owady mogą przekłuć skórę zwierząt i ssać krew. Skrzydła bąkowatych są szerokie i duże. Długość ich ciała najczęściej wynosi 16 mm, ale są bąki większe (ok. 3 cm długości) i mniejsze. W ubarwieniu bąkowatych dominują kolory żółte i brązowe.
Bąkowate pojawiają się w połowie maja na pastwiskach oraz łąkach i od razu rozpoczynają gody. Samce nie kłują – nawet nie mają odpowiedniego aparatu gębowego do kłucia. Samce żywią się tylko nektarem kwiatów lub sokami roślin i dlatego żyją krócej niż samice, które są krwiopijne. Samice po kopulacji poszukują żywiciela, którym jest zwykle duży ssak, aby odżywić się jego krwią niezbędną do rozwoju jajników, a potem jaj. Krew pełna białka, z dodatkiem cukrów, soli, mikroelementów i witamin to dla nich pokarm wymarzony. Już dinozaury były karmicielami wielu bąkowatych.
Swoich żywicieli odnajdują najpierw za pomocą wzroku, potem za pomocą węchu. Preferują zwierzęta duże i ubarwione ciemno. Samica za pomocą przednich odnóży rozgarnia sierść, aby dostać się do skóry, którą rozcina żuwaczkami i szczękami. Aparatem gębowym nacina skórę i naczynia krwionośne bez znieczulenia, aby dotrzeć do naczynia z krwią. Do wykonanej ranki wpuszcza trochę śliny mającej na celu zapobieżenie krzepnięciu krwi. Następnie wysysa krew.
Kłują zwierzęta i ludzi w każdą część ciała, a ukłucia są bardzo bolesne i mogą powodować podrażnienia skóry. Wynikiem nakłuć są wyraźne krwawiące rany. Przy masowym wystąpieniu są groźnymi pasożytami, gdyż oprócz tego, że stają się dręczycielami zwierząt hodowlanych przebywających na pastwiskach powodując ich ogólne osłabienie, a także mogą przenosić zarazki chorób zakaźnych, jak np. wąglika, tularemii oraz świdrowce i nicienie. Po ukłuciu zwykle pozostaje swędzące obrzmienie („bąbel”).
Samice bąkowatych składają jaja w listowiu roślin, pod kamieniami, przy zmurszałych pniach drzew i podobnych miejscach, które zawsze są wilgotne. Larwy żyją w wodzie, np. w przybrzeżnej strefie wodnych zbiorników, na dnie stawu, czy oczek wodnych (ślepak, Chrysops – jego larwy występują we wszystkich typach wód), na bagnach, torfowiskach, w błocie lub w bardzo wilgotnej glebie (jusznica, Haematopota). U większości bąkowatych pierwsze stadia larwalne rozwijają się w środowisku wodnym, natomiast następne stadia przechodzą do wilgotnej gleby lub strefy brzegowej zbiorników stojących i cieków. Są też larwy, które rozwijają się w dziuplach drzew i próchniejącym drewnie (np. bąk Tabanus cordiger)
Larwy są saprofagami (żywią się szczątkami roślinnymi), a niektórych gatunków są drapieżne i polują na formy młodociane innych owadów i na drobne zwierzęta.
Przepoczwarczenie bąkowatych następuje w błocie na brzegu zbiorników wodnych. W zależności od gatunku, cykl rozwojowy bąkowatych trwa od 3 miesięcy do nawet 2 lat.
Przegląd bąkowatych dręczących bydło na pastwisku
Z bąków najbardziej znany jest bąk bydlęcy (Tabanus bovinus), który jest dość dużą muchówką (19-24 mm), a w terenie groźny bywa też bąk brązowy (Tabanus sudeticus) i bąk zdobny (Tabanus tropicus). Bąki te mogą być liczne przy budynkach inwentarskich, jeśli w pobliżu (1,5-2 km) są oczka wodne, stawy, jeziora lub bagna, w których rozwijają się i kończą rozwój ich larwy. Od wiosny do jesieni zasiedlają lasy i łąki od nizin po góry. Często bardzo licznie atakują konie i bydło pasące się na łące, natomiast człowiek bywa niepokojony rzadko.
Jusznica deszczowa, Chrysozona (Haematopota) pluvialis, potocznie zwana muchą końską, jest mała (8-12 mm długości), szara lub ciemno-szara, niepozorna, z marmurkowanymi skrzydłami. Jusznica jest pospolita przy lasach i na drogach od nizin po góry. Ku naszej udręce jest dość licznym owadem. Od maja do późnej jesieni kłują tylko samice, aby zdobyć niezbędną do rozwoju jaj i larw ilość krwi. Atakują zwierzęta i człowieka. Ich ukąszenia bywają bolesne, gdyż bez znieczulenia samice rozcinają aparatem gębowym skórę i zlizują wypływającą krew. Jaja składane są w pakiecikach na roślinach w pobliżu wody, a larwy żyją w wodzie oddychając przez oskórek. Owad ma dwa pokolenia w roku.
Szczególnie przed burzą samice jusznicy są ruchliwe i atakują ludzi i zwierzęta domowe, boleśnie kłując skórę. Aktywne są zawsze w dni wilgotne i upalne. Ich upodobanie do wilgoci szczególnie zauważamy wtedy, gdy po kąpieli wychodzimy z wody. Uwielbiają nasze wilgotne ciała.
Ślepak pospolity (Chrysops caecutiens) ma charakterystyczne plamkowane skrzydła oraz duże jaskrawe i zielono-złote oczy. Ciało jego ma długość od 7,5 do 11 mm. Jak u innych bąkowatych, gryzą tylko samice, a samce natomiast żywią się nektarem i sokiem roślin. Larwy żyją w ziemi, gdzie zjadają larwy innych owadów. Zdarza się, że są kanibalami – zjadają wtedy larwy własnego gatunku.
Ukłucie ślepaka jest bolesne i długo krwawi. Panuje czasem przesąd, że ugryzienie ślepaka powoduje ślepotę; stąd jego nazwa! Oczywiście pogląd ten jest niesłuszny. Nie jeden pił moją krew i nadal dobrze widzę.
Ślepaki żyją na pastwiskach, skrajach lasów, ogrodach, a latem na wilgotnych stanowiskach oczekują na bydło, konie i człowieka, z których pobierają krew. Szczególnie aktywne są i boleśnie kłuje przed burzą.
Gzy i ich szkodliwość
Rodzina gzów lub gzowate (Oestridae) obejmuje pasożytnicze muchówki, charakteryzujące się stosunkowo dużymi rozmiarami, bardzo różnorodnym wyglądem i ubarwieniem oraz zmiennym uwłosieniem i oszczeceniem ciała. Większość gatunków jest ubarwiona dość jaskrawo, przy czym przeważają kolory: czarny, żółty, ceglasty i biały. Larwy gzów są pasożytami ssaków. Bytują pod skórą, w gardle, nozdrzach lub jelitach żywiciela. Osobniki dorosłe nie pobierają pokarmu.
Do rodziny gzowatych należy: giez owczy (Oestrus ovis) o długości 10-12 mm, którego larwy pasożytując w zatokach czołowych kóz i owiec powodują zaburzenia ruchu; giez koński (Rhinoestrus purpureus), którego larwy żyją w jamie nosowej i zatokach przynosowych koni i osłów; gzik jelitowy (Gasterophilus haemorrhoidalis), wielkości 10 mm, którego larwy przedostają się do żołądka, gdzie odżywiają się treścią żołądkową żywiciela, a gdy wyrosną, wtedy wydalone z kałem przepoczwarczają się w ziemi.
Na pastwiskach dokucza giez bydlęcy, zwany też bydleniem (Hypoderma bovis). Jego ciało ma długość 15 mm i jest ciemnożółte i owłosione. Skrzydła ma przeźroczyste, lekko przydymione i tym się różni od jusznic.
Giez bydlęcy jest postrachem bydła. Na odgłos brzęczenia zbliżającego się gza bydło gwałtownie reaguje: energicznie ogania się ogonem, po czym galopem ucieka do miejsc zacienionych lub stawów, gdzie w wodzie czują się bezpieczne. Reakcja na gzy jest wrodzona, bo gzów boją się cielęta po raz pierwszy wyprowadzone na pastwisko.
Samica gza może zostać zapłodniona zaraz po opuszczeniu osłonki poczwarkowej i w godzinę po zapłodnieniu jest już zdolna do składania jaj. Samce żyją krótko i po zapłodnieniu samic giną. W słoneczne i ciepłe dni samice siadają na skórze żywiciela i składają jaja. Płodność samic jest duża. Jedna samica może złożyć około 800 jaj w ciągu życia. Jaja składa po jednym, przytwierdzając do nasady włosa sierści tylnych kończyn, boków, ogona i wymion.
Larwy gzów są specyficznymi, podskórnymi pasożytami. Po wylęgnięciu się larwa spełza po włosie, do którego było przyczepione jajo, na skórę, po czym znalazłszy drobne okaleczenie wygryza w skórze otwór, przez który wnika pod skórę i rozpoczyna wędrówkę w ciele żywiciela kończącą się pod skórą lędźwi, kłębu lub grzbietu. Po pierwszej wylince larwa przebija otwór w skórze. Przez otwór dostaje się pod skórę powietrze, którym zaczyna oddychać larwa. W czasie rozwoju w ciele żywiciela larwa gromadzi olbrzymi zapas substancji od odżywczych, odkładających się u niej w postaci ciała tłuszczowego. Zapasu tego starcza do końca życia osobnika dorosłego. Po zakończeniu rozwoju larwa powiększa otwór i wypada na ziemię, płytko zakopuje się w ziemi i przechodzi w stadium gruszkowatej poczwarki.
Wczesnym rankiem (tuż po wzejściu słońca) osobniki dorosłe wychodzą z poczwarek, a ich plemniki i jaja są dojrzałe. W związku z tym, że ich aparat gębowy jest częściowo lub całkowicie zredukowany, nie pobierają pokarmu i żyją bardzo krótko (kilka dni) na koszt materiałów zgromadzonych przez larwy.
Giez bydlęcy jest bardzo niebezpieczny dla krów. Napastowane przez pasożyty zwierzęta nie dojadają. Wystraszone przez gzy bydło gwałtownie zrywa się do szalonego galopu, a jego wynikiem mogą być okaleczenia ciała, a nawet złamania kończyn.
Larwy gza bydlęcego pasożytujące pod skórą wywołują schorzenie zwane hypodermatozą. Wokół larw powstaje łącznotkankowa torebka, często wypełniona ropą, a na zewnątrz widoczna jako guz. Opadnięcie zwierzęcia przez liczne larwy powoduje wychudzenie, a nawet wyniszczenie organizmu. Podziurawiona skóra jest bez wartości.
Ochrona zwierząt inwentarskich
Bąki, jusznice, ślepaki i gzy są bardzo trudne do zwalczania. Wezwana firma niszcząca szkodniki nie wiele może zrobić, ale zawsze doradzi klientowi, jak ich unikać.
Bąkowate są najliczniejsze przy budynkach inwentarskich, jeśli w pobliżu (1,5-2 km) są oczka wodne, stawy, jeziora lub bagna, w których rozwijają się i kończą rozwój ich larwy. Należy rozważyć, co można zmienić w najbliższym otoczeniu, aby było mniej zbiorników z wodą. Podjęcie decyzji o likwidacji stawu czy terenu zabagnionego nie będzie jednak proste, gdyż nowoczesny rolnik powinien zachowywać zróżnicowany krajobraz rolniczy i dbać o różnorodność biologiczną wokół własnego gospodarstwa.
W Stanach Zjednoczonych opracowano specjalne pułapki (Manitoba trap, Epps trap) wyłapujące bąkowate i gzy. Duże pułapki zawierają substancje wabiące szkodliwe muchówki (atraktanty): dwutlenek węgla, 1-octen-3-ol, amoniak i fenole. W celu zmniejszenia liczebności krwiopijnych dręczycieli zawiesza się je wokół zabudowań. W jednym z gospodarstw raz złapano aż 95.000 osobników, ale okazało się, że zabieg zapewnił tylko chwilową ulgę. Przy tym zauważono, że pułapki z atraktantami łapią głównie te samice, które już złożyły jaja.
Bąkowate szczególnie liczne są na terenach zabagnionych oraz porzuconych z uprawy gruntach ornych. Na wilgotnych terenach nad jeziorami i rzekami bąkowate występują masowo, zwłaszcza w gorące i parne dni. Większość krwiopijców oczekuje na gospodarza na granicy lasu i otwartej przestrzeni. W miejsca te nie należy wyprowadzać stad, gdy bąkowate i gzy są szczególnie aktywne. Człowiek też powinien unikać tych okolic, gdyż przy więcej niż 10 ukłuciach w ciągu minuty nie jest możliwy wypoczynek i aktywność w terenie. Powinien zastosować repelenty zawierające DEET lub IR3535 na odsłonięte części ciała i ubrania.
W okresie zmasowanego ataku dokuczliwych muchówek należy zabrać zwierzęta z pastwiska i umieścić w oborze, albo na pastwisku należy zapewnić im miejsca zacienione, w których zwierzęta mogą się skryć podczas upalnych i słonecznych dni. Proste schrony z dachem na pastwiskach dają też pewną ochronę przed gzem, a zapędzanie krów w południe do obory na udój jest dla nich wielką ulgą.
Zwalczanie bąkowatych i gzów metodą chemiczną nie jest skuteczne. Zabiegi przestrzenne np. z zastosowaniem helikopterów i użyciem pyretroidów może zagwarantują chwilową ulgę od dręczycieli, ale jednocześnie spowodują duże spustoszenie w świecie bezkręgowców zasiedlających teren poddany zabiegom.
Osobniki dorosłe przypadkowo zalatują do pomieszczeń i w budynkach inwentarskich rzadko stanowią problem. Do budynków może je wabić cień przy otwartych drzwiach. Jeśli pojawią się w budynkach, wówczas mogą być skutecznie wyłapane przez lampy owadobójcze, na światło których bardzo reagują.
Każde stworzenie ma swoich wrogów. Dotyczy to też bąkowatych i gzów. Liczebność każde stadium rozwojowego skutecznie ograniczają pasożyty i drapieżniki, szczególnie te, które należą do innych rzędów owadów. Można je wykorzystywać w biologicznej metodzie zwalczania krwiopijców bez szkody dla środowiska rolniczego. Metoda ta wymaga jeszcze szczegółowych opracowań i badań. Szanse są, tylko brakuje chętnych entomologów do opracowania biologicznej metody zwalczania dręczycieli bydła.